Mistrz Gry
Każdy pragnie zaznać miłości, niektórzy głupcy myślą że miłość to czułe słówka spacery i inne tym podobne duperele. Jednak jest również druga grupa która dobrze wie że największe skupisko miłości można znaleźć właśnie w burdelu. Jak można się domyślić do tej grupy zaliczały się krasnoludy elfy a także jakaś mroczna postać. Właśnie mieli się oni porozchodzić do różnych pokoi, kiedy nagle wyskoczyła burdelmama a za nią dwoje zamaskowanych osobników. Można się było domyślić że chcą ją zabić bo obydwoje mieli wyciągnięte noże.
Offline
Gongard przechodząc obok burdelu usłyszał krzyk używając topora zniszczył drzwi wejściowe i wbiegł do środka gdzie ujrzał atakowaną kobietę jednak czekał na reakcje gości....
Offline
Hoho, sex a wcześniej udupienie kilku kolesi brzmi super... Tylko po co oni chcą ją zabić? - rozmyślał ukojony Rekiu. Wtem uświadomił sobie, że potrzebna jest interwencja i ledwo mając siłę do utrzymania równowagi rzucił się na napastników w sposób zmuszający ich do... przewrócenia się. Następnie wstał wywinął młotem i rozpoczęła się walka.
Offline
Wtem Rekiu mocnym uderzeniem walnął jednego z nożowników w twarz. Zęby i krew latały po pokoju a chłop padł ze złamaną szczęką.
Ostatnio edytowany przez Rekiu (2013-01-15 21:56:05)
Offline
Kimmuriel słysząc odgłosy walki natychmiast pobiegł w tamtą stronę. Pech chciał że walka toczyła się w burdelu - a to nie miejsce dla drowa. Po pierwsze: nikt nie chce mrocznego elfa w takim, typowo ludzkim, miejscu. Po drugie: "niedrowie" kobiety dla Kima były po prostu iblith... Kiedy wbiegł do budynku było już po walce, dwóch zakapturzonych, barczystych mężczyzn leżało w kałuży krwi, a burdelmama dziękowała jakiemuś faerie i krasnoludom, z których jeden miał z ciekawą fryzurę na głowie...
Offline
Mistrz Gry
Po zabiciu agresorów, burdelmama podziękowała wszystkim za pomoc i zaczęła błagać o zlitowanie. Oprawcy porwali wszystkie dziwki i uwięzili je w niedalekim lesie. Obiecała że jeśli uda im się je wyzwolić to sowicie ich wynagrodzi. Będą mieli do wyboru albo pełną sakiewkę złota albo dożywotni karnet wstępu.
Offline
Kim podszedł do grupki i uważnie przysłuchiwał się rozmowie - w końcu to mogła być kolejna okazja, by komuś pomóc i przy okazji zarobić...
Offline
Myśląc o karnecie Rekiu od razu zgłosił się na ochotnika. Po chwili już ubrany biegł do lasu, lecz pomyślał, że byłoby to nie fair w stosunku do innych "braci miecza", więc poczekał pod Burdelem.
Offline
-Chętnie pomogę
Offline
Mistrz Gry
-A więc dobrze kryjówka tych bandytów znajduję się w nieznanej mi odległości od południowej bramy bynajmniej w tym kierunku uciekali ci zbóje z moimi dzieczynkami - rzekła burdelmama - reszta zależy od was
Tym sposobem półelf, dwoje krasnoludów i drow znaleźli się przy południowej bramie.
Offline
no panowie proponuje iść w dwójkach dwóch na zwiad dwóch z tyłu jako że panowie elf i drow są zwinniejsi od nas niech oni idą przodem. - Zaproponował Gongard
Offline
- A więc ruszamy przyjaciele? Czy może najpierw wypijemy? - zapytał drow mając nadzieje na zyskanie sobie przychylności krasnoludów.
Offline
No panie drowie począł mówić Rekiu grzebiąc w torbie - coś tu się znajdzie. Po chwili wyciągnał miód i wręczył go Drowowi oraz Gongardowi. W jednej ręce trzymając młot a w drugiej miód począł iść za elfem.
Offline
Mam coś mocniejszego - wyciągnął z małej torby podróżnej 2 butelki lekko żółtego płynu - destylowane w podziemiach, z ogromnych grzybów, bardzo mocne, ale odurzenie szybko mija, więc nie będziemy musieli czekać, żeby zacząć misje ratunkową.
Offline